Pisaliśmy już o emocjach, przekonaniach, schematach, a dziś skupimy się na kolejnej, niemniej ważnej kwestii – na potrzebach. Jak zapewne się domyślasz, wszystkie te pojęcia są ze sobą poniekąd powiązane. W zasadzie przesadne nie byłoby nawet stwierdzenie, że to właśnie emocje są językiem naszych potrzeb. Pomyśl tylko – co tak naprawdę napędza Cię do działania? Co daje Ci energię do życia? A co powoduje, że nie masz chęci przebywania z innymi ludźmi, że czujesz się sfrustrowany, że brak Ci motywacji? Za wszystkie te uczucia odpowiedzialne są potrzeby, a mówiąc konkretniej – podążanie za własnymi potrzebami bądź niezaspakajanie swoich potrzeb. Dziś przybliżymy Ci ten temat nieco bliżej – zapraszamy do artykułu.
Piramida potrzeb Maslowa – czyli garść teorii
Kiedy słyszysz potrzeby, zapewne od razu przychodzi Ci na myśl Maslow i jego piramida potrzeb. Nic w tym dziwnego, wszak to najbardziej znana teoria dotyczącą zagadnienia potrzeb i motywacji, które kierują ludzkimi zachowaniami, a psychologia korzysta z niej do dziś. Warto więc wspomnieć, że w swojej teorii Maslow wyszedł z założenia, iż człowiek jest motywowany do działania poprzez zhierarchizowanie potrzeb. Zaliczał do nich (biorąc pod uwagę̨ kolejność́ zaspokajania):
- potrzeby fizjologiczne (zaspokajanie głodu, pragnienia itp.),
- potrzebę bezpieczeństwa (pewność, stabilność, wolność od lęku itp.),
- potrzeby społeczne (kontaktów interpersonalnych, miłości, przynależności itp.),
- potrzebę szacunku (zdobywanie osiągnieć, prestiż itp.),
- potrzebę samorealizacji (realizowanie własnych zainteresowań, rozwój, poznanie i zrozumienie rzeczywistości itp.)
Jak widać, potrzeby w ujęciu Maslowa dzielą się na potrzeby fizjologiczne, egzystencjalne (niższego rzędu) i potrzeby psychiczne/psychologiczne (wyższego rzędu).
Oczywiście teoria Maslowa nie jest jedyną odnoszącą się do hierarchii potrzeb. Równie ciekawą, aczkolwiek bardzo rozbudowaną, teorię zaproponował Murray. Twierdził on, że istnieje około czterdziestu potrzeb determinujących aktywność życiową i zawodową. Według Murray ’a potrzeby te w ogólnym podziale można sklasyfikować jako fizjologiczne i psychogenne. Idąc dalej, psycholog uważał, że potrzeby fizjologiczne warunkowane są przez stany i procesy zachodzące w organizmie człowieka, zaś potrzeby psychogenne są̨ nabywane w procesie socjalizacji.
Niemniej, niezależnie od tego, na której teorii się oprzemy, wniosek jest jeden – dążenie do zaspakajania potrzeb jest niesamowicie istotne, a ich ignorowanie może przyczynić się do przykrych konsekwencji. Jakich? Już wyjaśniamy.
Potrzeby psychologiczne – dlaczego są ważne?
Jak sklasyfikować potrzeby psychologiczne? Otóż mówiąc najprościej są to wrodzone, główne i najbardziej motywujące pragnienia, które należy zaspokoić po to, abyśmy mogli efektywnie i produktywnie funkcjonować.
Co istotne, każdy z nas może mieć różne potrzeby psychologiczne. Dla jednych będzie to chęć bycia zauważonym, dla innych uznanie swojej pracy za efektywną. Niezależnie od tego, jakie będą nasze potrzeby, należy dbać o to, by były zaspokojone:
- jeśli są – czujemy się dobrze, mamy energię i chęć do działania,
- jeśli nie są bądź zostają zaspokojone w negatywny sposób – czujemy się źle, jesteśmy rozdrażnieni i wypełniają nas nieprzyjemne emocje.
Niestety, odcinania się od swoich potrzeb często „uczymy się” już w dzieciństwie – mimo iż rodzimy się ze strategią pogoni za bodźcem, który zaspakaja nasze potrzeby. Jak więc do tego dochodzi? Najlepiej będzie opisać to na podstawie prostego przykładu.
Wyobraź sobie kilkuletnie dziecko, które odczuwa niesamowicie silną potrzebę zabawy. Chce więc ją zaspokoić – zaczyna skakać po kanapie. Dzieckiem opiekuje się tata, który oczywiście również ma swoje potrzeby – jest zmęczony po całym dniu pracy, pragnie więc spokoju i odpoczynku. Tym samym, głośne harce malucha niekoniecznie zaspakajają jego potrzeby. Prosi więc dziecko, by przestało skakać po tapczanie, ale nie tłumacząc, co się za tym kryje. Dziecko nieświadome potrzeb opiekuna, szuka innej drogi, by zrealizować własne pragnienia – postanawia więc oddać się kreatywnej twórczości grając na ulubionym bębenku.
Jak zapewne się domyślasz, cudowne dźwięki wydobywające się z instrumentu również nie wprawiają taty w stan błogiego relaksu. Opiekun, który nie potrafi konstruktywnie wyrażać swoich potrzeb i nie zna konstruktywnej komunikacji, w takiej sytuacji może unieść głoś i zastosować krzywdzące etykietowanie, zwracając się do dziecka słowami typu: Jesteś niegrzeczny! Denerwujesz mnie! Natychmiast przestań! I to właśnie w tym momencie w małym dziecku rodzą się pierwsze, silne konflikty wewnętrze – pomiędzy podążaniem za swoimi potrzebami, a byciem zaakceptowanym przez rodzica. Jak myślisz, co wybierze maluch? Przecież rodzic opiekuje się nim, daje mu schronienie i poczucie bezpieczeństwa – zaspakaja więc jego podstawową potrzebę przeżycia. Ewolucyjna funkcja naszej podświadomości „zepchnie” więc na drugi tor potrzebę zabawy … W ten sposób (oczywiście w dużym uproszczeniu) już we wczesnych latach życia „uczymy się” odcinać od świadomości naszych potrzeb.
Niezaspakajanie potrzeb – czy ma jakieś konsekwencje?
Wracając do stwierdzenia, że emocje są językiem naszych potrzeb (zarówno tych zaspokojonych, jak i tych niezaspokojonych) nietrudno dopatrzeć się pierwszej konsekwencji niepodążania za potrzebami. Jak wspomnieliśmy, kiedy potrzeby są zaspokojone, czujemy przyjemne emocje – radość, szczęście, satysfakcję. Kiedy są niezaspokojone, wręcz przeciwnie – smutek, frustrację, lęk, gniew. Odcinając się od świadomości naszych potrzeb i od podążania za ich realizacją, wypełniają więc nas nieprzyjemne emocje, a my kompletnie nie wiemy, dlaczego tak się dzieje.
Warto również pamiętać, że podświadomość nieustannie interpretuje otaczającą nas rzeczywistość i sprawdza, czy sytuacja, w której się znaleźliśmy zaspakaja nasza potrzeby. Jeśli nie, często zdarza nam się posługiwać tzw. mechanizmami/rekcjami obronnymi. Dla przykładu, gdy nasz partner zwraca nam uwagę, interpretujemy to jako atak. Tym samym podświadomość daje nam sygnał, że nasza potrzeba bezpieczeństwa jest niezaspokojona. Zaczynamy więc odczuwać lęk, a chcąc go zamaskować, bardzo często przeobraża się on w gniew – co w konsekwencji zaburzy komunikację w naszym związku i wpłynie negatywnie na naszą relację. Taka sytuacja może z kolei rodzić uczucie niezaspokojenia potrzeby bliskości… i tak dalej.
Jak widzisz, odcięcie się od swoich potrzeb może pogarszać jakość naszego życia. Odczuwanie nieprzyjemnych emocji czy pogorszenie jakości relacji międzyludzkich to tylko niektóre z niesamowicie istotnych argumentów. Jeśli więc znajdziesz się w sytuacji, w której zaczynasz odczuwać lęk, stres bądź gniew, po pierwsze skup się na tym, dlaczego je czujesz. Pomyśl czego właśnie Ci brakuje? Spokoju, bezpieczeństwa, rozwoju, pokarmu? Nie rezygnuj z podążania za swoimi potrzebami – pozwól sobie na przepełnienie się radością i satysfakcją. Powodzenia!